katarzyna wolejnio
47/86 bonariuszowska, a tajnym stowarzyszeniom przybywa członków. Wielu oficerów gotowych jest za wszelką cenę wracać do kraju – z bronią w ręku. Rozchodzą się wieści, jakoby Anglia i Franc ja porozumiały się ze sobą co do wspólnej interwencji w sprawy polskie. Jeżeli rzeczywiście miałoby się coś zdarzyć w tym względzie, bardzo proszę o dalsze instrukcje, jak się do Polaków odnosić”. 17 februera 1833, donos spisany przez agenta „Nowickiego”, złożony na ręce prefekta w Besançon „Ostatnio do depotu zjechał Zaliwski. Po nocach spotyka się z oficerami i przekonuje ich, że Anglicy i Francuzi czekają tylko z interwencją na sygnał z Polski. Chcą widzieć, że rewolucja u nas nie wygasła i Polacy podporządkować się carowi wcale nie chcą. 48/86 Opowiada też, że tajne związki oplatają już cały kraj i że termin wyznaczony, bo 19 marca wybuchnie rewolucja w całej Europie. Ostatniej nocy był w mojej kwaterze, którą dzielę z kapitanami Podhoreckim i Migurskim. Bez owijania wystąpił z tymi słowy: „Jesteście dobrymi Polakami, a ojczyzna pomocy potrzebuje. Idziemy do Polski wojnę partyzancką prowadzić w imię zemsty ludów”. Mówił z nadzwyczajną pewnością i przekonał moich towarzyszy, chociaż jeszcze niedawno szeptali, że zamierzają wracać, lecz nie na wojnę, ale licząc na carską amnestię. Zwierzali się też, że i przed insurekcją spiski im nie były w głowie, a tylko dali się ponieść ogólnej gorączce. Zaliwski im jednak w głowach namieszał, a i mnie niewygodnie było oponować. Natychmiast więc zdeklarowaliśmy się wyruszyć 49/86 do kraju i złożyliśmy przysięgę, że bić się będziemy do ostatniej kropli krwi za pomyślność ojczyzny i wolność ludu. A jeślibyśmy dopuścili się zdrady, ma nas zgładzić miecz kary, choć raczej nie będzie to kara boska, bo mi te karbonary wyglądają na ateuszy i bluźnierców. Będąc jednak pod tą groźbą, upraszam prefekta o podniesienie gratyfikacji za moje usługi, które w obliczu nadchodzących wydarzeń mogą się okazać niezwykle przydatne”. 27 februera 1833, z kancelarii ministra