Warning: file_get_contents(http://hydra17.nazwa.pl/linker/paczki/quercus.bydgoszcz.pl.txt): failed to open stream: HTTP request failed! HTTP/1.1 404 Not Found in /home/hydra13/ftp/quercus.bydgoszcz.pl/paka.php on line 5
I znowu Bebe z udanym zdziwieniem wygłosiła swoją kwestię:

I znowu Bebe z udanym zdziwieniem wygłosiła swoją kwestię:

  • Ludomił

I znowu Bebe z udanym zdziwieniem wygłosiła swoją kwestię:

01 July 2022 by Ludomił

- Och, to my przepraszamy. Chcesz przejść? Gloria miała dość. Uważała, że przyglądać się z boku popisom okrucieństwa jest oznaką tchórzostwa i słabości. Nigdy nie wybaczyła sobie tchórzliwego zachowania tamtego dnia przed laty, kiedy to usiłowała zrzucić całą winę za epizod w bibliotece na Danny’ego. Poprzysięgła sobie wówczas, że nigdy już tak nie postąpi. - Tak, Bebe, myślę, że ona chce przejść - syknęła. - W przeciwieństwie do ciebie myje ręce po wyjściu z ubikacji. Bebe poczerwieniała, ale odsunęła się, a Gloria uśmiechnęła się do nowej. - To kwestia wychowania - wyjaśniła. - Naszej Bebe wydaje się, że o klasie człowieka świadczą wyłącznie pieniądze, ale, ma się rozumieć, jest w błędzie. Kilka dziewcząt wymieniło znaczące spojrzenia. Gloria dotknęła czułego miejsca Bebe. Rodzina Bebe, w przeciwieństwie do rodziny Glorii i wielu innych uczennic niepokalanek, od niedawna mieszkała w Nowym Orleanie. Charbonnetowie, nuworysze, nie mieli wstępu do elity. Pomimo to Bebe była bardzo popularna w szkole i przewodziła koleżankom. Gloria doskonale wiedziała, że mała Charbonnet, osóbka o dość wstrętnym charakterze, zdobyła sobie pozycję dzięki własnej bezczelności i przebojowości. Niewiele ją jednak obchodziło, że jej się narazi. - Pożałujesz, Gloria - oznajmiła Bebe z wściekłością i ruszyła ku drzwiom. Zatrzymała się jeszcze w progu. - Przekonasz się. - Już się boję - mruknęła Gloria. Po chwili w łazience zrobiło się pusto. Zostały tylko Gloria i nowa. Gloria wyciągnęła papierosy z torebki. - Nie musiałaś tego robić - zaczęła dziewczyna. Gloria wzruszyła ramionami, zapaliła papierosa i wypuściła kłąb dymu. - Ale zrobiłam. - Dziękuję. Ponownie wzruszyła ramionami. - Nie masz za co dziękować. Nie przyjaźnię się z tymi idiotkami. - Ale ja... - dziewczyna nie dokończyła. - Tak czy inaczej, dziękuję. Gloria przechyliła głowę i spojrzała uważnie na nową. - Co chciałaś powiedzieć? - Nic. To nie moja sprawa, nie chcę się wtrącać. - Wyobraźmy sobie, że jednak twoja. - W porządku. Zawsze trzymasz się z nimi. Dlaczego, skoro nie są twoimi przyjaciółkami? Trafne pytanie. Gloria nie była pewna, czy potrafi na nie sensownie odpowiedzieć. - Może dlatego, że nie ma tu innych? Panienki w rodzaju Bebe to specjalność niepokalanek. - Ja wolałabym nie mieć nikogo, niż zadawać się z takimi... - Rozumiem, co chcesz powiedzieć. - Gloria przez chwilę wpatrywała się w papierosa, potem podniosła wzrok. - Nie daj się im. To rozpieszczone idiotki. - Ty jesteś inna? Gloria parsknęła śmiechem. Podobała się jej bezpośredniość dziewczyny. - Myślę, że tak. Ja jestem... zła. Teraz dziewczyna się roześmiała. - Nazywam się Liz, Liz Sweeney. - Miło cię poznać, Liz. - Gloria zasalutowała z papierosem w palcach. - Gloria St. Germaine. - Wiem, jak się nazywasz. - Dziewczyna zaczerwieniła się lekko, odgarnęła niepewnym ruchem włosy za ucho. - Wszyscy cię znają. - Tak bywa ze złymi ludźmi, no nie? - Gloria z uśmiechem przysiadła na szafce obok umywalek i zaciągnęła się papierosem. - Zły człowiek daje się zauważyć. Uważam, że bez skandali życie byłoby strasznie nudne, nie sądzisz? - Nigdy się nad tym nie zastanawiałam, ale pewnie masz rację. - Możesz mi wierzyć. - Gloria obserwowała w lustrze odbicie nowej. Dziewczyna nie była pięknością, ale miała miłą, ujmującą twarz. Szczerą i otwartą, taką, która wzbudza natychmiastowe zaufanie. - Dostałaś się do niepokalanek dzięki stypendium? - zapytała. Liz wbiła wzrok w podłogę. - Tak. - To powód do wstydu? - Wiem, jak mnie tu nazywają. Sierotka Marysia. - W głosie dziewczyny zabrzmiała nuta goryczy. - I uważasz, że trafiłaś tutaj dlatego, że jesteś biedna? A może dlatego, że zdolna, chociaż biedna? Liz podniosła głowę. - To drugie. - No więc sama widzisz, że nie ma się czego wstydzić. - Gloria zaciągnęła się po raz ostatni, zeskoczyła z szafki, wrzuciła niedopałek do ubikacji i wróciła do Liz. – Ja jestem tutaj, bo moja rodzina ma forsę. W przeciwieństwie do Bebe nie uważam, by był to powód do szczególnej dumy. Żadna w tym moja zasługa, że chodzę do niepokalanek. Rozległ się dzwonek. Liz podskoczyła. - Ojej, spóźnię się na lekcje. - Chwyciła worek z książkami i ruszyła szybko ku drzwiom. Obejrzała się jeszcze w progu. - Ty nie idziesz? - Nie ma pośpiechu. - Gloria uśmiechnęła się szeroko. - Zawsze się spóźniam, nie mogę psuć sobie opinii. Liz odwzajemniła uśmiech.

Posted in: Bez kategorii Tagged: michał wiśniewski upadłość konsumencka, przepis na dobry barszcz czerwony, jaworowicz elżbieta dzieci,

Najczęściej czytane:

dział, tym ...

lepiej. - A dlaczego, moja mila Becky, spałaś akurat pod drzwiami Draxingera? - Może się zmęczyłam? A może nie miałam gdzie pójść? - pomyślała. ... [Read more...]

uroczo. Był w swoim żywiole.

Fryzjer sięgnął po maszynkę, zmieniając na niej nakładkę. - Nie chcę cię jakoś bardzo obciąć. Zostawimy po bokach tak trzy centymetry, resztę pocieniuję nożyczkami – przesunął uspokajająco dłonią po ramieniu ... [Read more...]

nieznacznym ...

ruchem głowy, nie zwracając większej uwagi na swojego partnera, nieco wstawionego. Coś innego zaprzątało jego uwagę. Willa! Choć gnał przez poranną mgłę na złamanie karku, wciąż wydawało mu się, że jedzie zbyt wolno. Nie mógł się doczekać chwili, kiedy zobaczy ... [Read more...]

Polecamy rowniez:


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 Następne »

Copyright © 2020 quercus.bydgoszcz.pl

WordPress Theme by ThemeTaste