Warning: file_get_contents(http://hydra17.nazwa.pl/linker/paczki/quercus.bydgoszcz.pl.txt): failed to open stream: HTTP request failed! HTTP/1.1 404 Not Found in /home/hydra13/ftp/quercus.bydgoszcz.pl/paka.php on line 5
Odwrócił się. Ku niemu szła kobieta o spokojnej, nie narzucającej się, lecz miłej dla oka urodzie. Ciemna blondynka o szczupłej sylwetce. Musiała pracować w restauracji, bo mignęła mu, kiedy wchodził, ale jej nie rozpoznał.

Odwrócił się. Ku niemu szła kobieta o spokojnej, nie narzucającej się, lecz miłej dla oka urodzie. Ciemna blondynka o szczupłej sylwetce. Musiała pracować w restauracji, bo mignęła mu, kiedy wchodził, ale jej nie rozpoznał.

  • Ludomił

Odwrócił się. Ku niemu szła kobieta o spokojnej, nie narzucającej się, lecz miłej dla oka urodzie. Ciemna blondynka o szczupłej sylwetce. Musiała pracować w restauracji, bo mignęła mu, kiedy wchodził, ale jej nie rozpoznał.

18 May 2022 by Ludomił

Uśmiechnęła się. - Santos? To ty? - No... ja - odpowiedział z uśmiechem. - Przepraszam za niezręczność, ale czy my się znamy? - Liz. Liz Sweeney... Dopiero po chwili sobie przypomniał. Potrząsnął głową, nie wierząc własnym oczom. - Liz Sweeney? - Zaśmiał się. - Ale wyrosłaś. - Ty też - odpowiedziała mu uśmiechem i wyciągnęła dłoń. - Dobrze cię znowu widzieć. Natychmiast poczuł sympatię do tej młodej kobiety, w którą przeistoczyła się Liz. - Co u ciebie słychać? – zapytał. - Świetnie. - Zatoczyła wokół ręką. - To moja knajpa. - Poważnie? - Santos gwizdnął cicho. - Jestem pod wrażeniem. I bardzo się cieszę. Uświadomił sobie raptem, że nadal trzyma jej dłoń. Cofnął swoją z niejakim ociąganiem. Ten dotyk był taki... miły. Liz odchrząknęła. - Tak się ucieszyłam, że zobaczyłam wreszcie jakichś facetów. Już zaczynałam się bać, że będą tu przychodziły same baby. Mam nadzieję, że smakował ci lunch. - Wspaniały. Więc ty jesteś...? - Prawdę mówią - wtrącił się Jackson, który dosłyszał ostatnie zdanie. - Jedzenie pierwsza klasa. Tylko powinna pani dodać do menu trochę martwej krowy dla mojego przyjaciela. - Wyciągnął dłoń na powitanie. - Andrew Jackson, kumpel Victora, ten z nas dwóch, który szczerze odpowie na pani pytania. - Nie zwracaj na niego uwagi - usprawiedliwił się Santos, wywracając oczami. - Lubi tak mówić, czuje się wtedy ważniejszy. A tak poważnie to mój partner, detektyw Andrew Jackosn albo po prostu Jackson. A to Liz Sweeney, stara znajoma. - Ach, stara znajoma - Jackson spojrzał na nich wymownie. - Miło cię poznać, Liz. - Wzajemnie, Jackson. - Skąd się znacie? - Chodziłem kiedyś z przyjaciółką Liz. Właśnie, co u Glorii? - Ledwie zadał to pytanie, pożałował własnej słabości. Po co pytał, do cholery? Z twarzy Liz znikł uśmiech. - Nie wiem. Nie widziałam jej od lat. Od dziesięciu lat, dodał w myślach. Gotów był się założyć. Zdawało mu się, że w głosie Liz usłyszał wrogość, tę samą wrogość, którą i on czuł do Glorii. Poczuł się dziwnie. Wolałby nie wracać pamięcią do tamtych czasów. Liz milczała przez chwilę, jakby i ją opadły wspomnienia. - A więc jesteście partnerami - odezwała się wreszcie, znów przywołując uśmiech na twarz. - To znaczy że osiągnąłeś, co zamierzałeś, Santos. Jesteś gliną. Marzenie się spełniło. - To ci marzenie - prychnął Jackson. - Praca po nocach, pieniądze żadne, ani krzty poważania. Za czymś ty tęsknił, stary? Santos puścił utyskiwania przyjaciela mimo uszu. - Tak - odparł - detektyw Santos we własnej osobie, wydział zabójstw. Do usług. Rozmawiali jeszcze chwilę, dopóki Jackson im nie przerwał: - No dobra, wiem, że moglibyście tak do nocy, ale robota czeka. - Uśmiechnął się do Liz. - Miło było cię poznać. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś się zobaczymy. Liz zerknęła na Santosa, potem na Jacksona. - I ja mam taką nadzieję, detektywie. - To ja już chyba... - Santos zakasłał znacząco. - Naprawdę cieszę się, że cię spotkałem, Liz - dodał poważnie i popatrzył jej w oczy. - I że tak dobrze ci się wiedzie. Pożegnała się i ruszyła w kierunku kuchni. Santos obejrzał się jeszcze od drzwi, Liz też odwróciła głowę, ich spojrzenia się spotkały. - Poczekaj, Jackson - rzucił, puszczając klamkę. - Zaraz wracam. Przeszedł szybko przez salę, stanął przed Liz. - Nie wybrałabyś się któregoś wieczoru na kolację? - Z tobą? - Ze mną - uśmiechnął się lekko. - Jackson, niestety, już zajęty. - Jak z tobą, to chętnie. Zawsze. Podobała mu się jej otwartość i pewność siebie. - To może dzisiaj wieczorem? - Świetnie, ale dopiero późnym wieczorem. Kuchnię zamykam o dziewiątej. - No to jesteśmy umówieni. Do zobaczenia o dziewiątej, Liz. ROZDZIAŁ TRZYDZIESTY DZIEWIĄTY Do mieszkania, które zajmowali we dwójkę z Lily, wrócił przed północą. Uśmiechnięty i rozmarzony, myślami wciąż jeszcze był przy Liz. Wspominał ich pożegnalny pocałunek, czułe szepty. Właściwie już tej nocy mogli zostać kochankami. Wystarczyło, żeby zrobił pierwszy ruch. Zamknął drzwi za sobą i ruszył w głąb mieszkania, wyłączając po drodze światła. Podobała mu się dorosła Liz. Dobrze się z nią czuł, dobrze mu się rozmawiało. Żadnego niezręcznego milczenia, jak bywa na pierwszej randce. I ten pocałunek, podniecający, niosący zupełnie nowe doznania. Tak, miał ochotę kochać się z nią. Postanowił jednak zaczekać. Ze względu na przeszłość, ze względu na Glorię. Zbyt mocno odczuwał jej obecność dzisiejszego wieczoru.

Posted in: Bez kategorii Tagged: barcelona co zobaczyc, kolczyki na usta, przepis na dobry barszcz czerwony,

Najczęściej czytane:

179

szukając nowych pozycji, nowych sposobów dotykania się, cieszenia się sobą nawzajem. Ciepło wewnętrznej strony ud, pieszczota językiem w intymnych miejscach, potem znów uścisk,żar pocałunków, aż wreszcie ... [Read more...]

jakby dając im do zrozumienia, że wie wszystko, co

chcieliby ukryć. Pracował w policji miasta Dade do czasu, gdy jego żona, również policjantka, zginęła na służbie. Wtedy przeniósł się do policji szczepowej. ... [Read more...]

wrogość, potem westchnęła i wzięła się pod boki.

- Hej, dzieci - upomniała ich. - Już dorośliście. - W porządku - zgodziła się Kelsey. - Cześć, Dane. Napij się piwa. Rzeczywiście jesteś dorosły. ... [Read more...]

Polecamy rowniez:


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 Następne »

Copyright © 2020 quercus.bydgoszcz.pl

WordPress Theme by ThemeTaste