- „Choć doceniam twoje opowieści o swoich niemiłych
przygodach na pikniku z panną Hampstead, w następnym liście powstrzymaj się, proszę, od dalszych uwag o winach. Mam już dość zachwytów nad » p i ę k n ą s z a t ą « i »niezrównanym bukietem « . Ostatecznie jestem w Paryżu". Sinclair patrzył na nią z pobladłą twarzą. Nie od razu zdołał wydobyć z siebie głos. - Po pierwsze, co nasunęło ci myśl, że jestem szpiegiem? A po drugie, gdzie, u licha, zdobyłaś ten list? - Pewnie nie wiesz, że przed debiutem byłam uczennicą Alexandry Gallant, która... - Czy to istotne? - warknął. - Tak. Wiesz, że Alexandra Gallant jest hrabiną Kilcairn Abbey. Znowu Kilcairn! - I ? - Lex bardzo uważnie śledziła wojnę na półwyspie i mnie również do tego zmuszała. Pamiętam dobrze, że wiosną tysiąc osiemset czternastego roku aresztowany przez ludzi Bonapartego hrabia de Chenerre zniknął z paryskiego więzienia i pojawił się dwa tygodnie później w Hampstead z dokumentami dotyczącymi sojuszu Francji z Prusami. Wiem, że posiadłość Chenerre szczyci się jednymi z najlepszych winnic we Francji. Sinclair wstał i podszedł do okna. - I tylko dlatego, że wspomniałem o winie i pannie Hampstead... - I o Paryżu. - ...i o Paryżu w tym samym liście, uważasz, że miałem coś wspólnego z hrabią de Chenerre i jego przygodami. Victoria milczała przez dłuższą chwilę, podczas gdy on starał się uspokoić. Nie zdawała sobie sprawy, jaki poczuł ból, gdy usłyszał słowa, które napisał w zupełnej nieświadomości, że rok później Thomas będzie martwy. - Widnieje tu data: dziewiąty maja, tysiąc osiemset czternaście, czyli tydzień po pojawieniu się Chenerre'a w Anglii. A twój brat nigdy nie był na żadnym pikniku z kobietą o nazwisku Hampstead. - To śmieszne... - Jest jeszcze pięć listów, w których, jeśli czyta się je uważnie, można znaleźć odniesienia do wydarzeń we Francji i innych miejscach Europy, kiedy to Anglii nieoczekiwanie sprzyjało szczęście. Rozumiem konieczność zachowania dyskrecji, lecz, proszę, nie traktuj mnie jak idiotkę. Sinclair wyglądał przez okno, ale nie podziwiał rozciągającego się przed nim widoku. - Skąd masz te listy? - Od Augusty. Odwrócił się gwałtownie. - Co takiego? - Dala mi również rysunki twojego brata. - Położyła sobie na kolanach duże i płaskie drewniane